wtorek, 7 września 2010

ZERO TOLERANCJI dla samozwanczych Guru do spraw wszelakich

Bynajmniej nie z zazdrości, ani nie z jakichkolwiek innych pobudek niższego rzędu tekst ten napiszę. Przymierzam się do tego od wielu miesięcy, ale dzisiaj szczególnie mocno mnie naszło (pewnie przez ten siąpiący deszcz), aby powiedzieć to wprost - STOP samozwanczym Guru do spraw wszelakich.

Podążając za modnymi określeniami marketingowymi można powiedzieć mocniej - ZERO TOLERANCJI dla Samozwanczych Guru do spraw wszelakich.

O co konkretnie chodzi?
O bycie fair względem siebie i innych. Brak równowagi pomiędzy tymi plaszczyznami najlepiej widac w internecie, który rozwija się z siłą wodospadu. Każdego dnia przybywa więcej osób, które dołączają się do sieci. Część z nich to ludzie spragnieni wiedzy, kontaktów, informacji, przyjaźni, miłości, wsparcia, przygody, andrenaliny i tego wszystkiego co świat ma im do zaoferowania.

Druga grupa do wszelakiej maści hieny, które postanawiają "najeść się" kosztem pierwszych. Stąd jak grzyby po deszczu powstają strony zachęcające do zakupu produktu X czy Y, dzięki któremu uzyskamy niebotyczne efekty, np. schudniemy w tydzień 5 kilo, nauczymy się grać na gitarze w 7 dni, doświadczymy oświecenia mentalnego w weekend, zarobimy miliony na nowym systemie totka czy będizemy właścielem apartamentu na Mauritiusie nic nie inwestując, itd.

Nie mam nic przeciwko dobrym ofertom marketingowym zachwalającym dowolne produkty. Ktoś kto je napisał, by dobrym fachowcem, skoro skusił nas zakup. I za to mu brawo. Jest artystą przekazu, który trafił na podatny grunt naszej potrzeby, naszej słabości, naszej chęci zmiany.

Kupując produkt chcemy osiągnąc korzyści, to wiadomo. Po to kupujemy mydło, żeby się umyć i ładnie pachnieć. Po to kupujemy świeżą bułkę, aby ją zjeść ze smakiem. Po to idziemy na kurs, żeby się czegoś konkretnego nauczyć. I to jest, jak najbardziej ok. Ale to też jest miejsce w którym zaczynają na nas polować hieny.

Co robią hieny?
POLUJĄ na naszej naiwności i wierze w uczciwe zamiary innych.
Hieną jest każda osoba, która:
- oferuje niewiarygodne efekty, licząc na wykorzystanie naszych ludzkich słabości,
- nie posiada odpowiedniego wykształcenia w danej dzidzinie, mimo, że oferuje w niej swoje usługi, działając na zasadzie "zawsze ktoś kupi",
- opisuje profity z działalności którą reklamuje, mimo, że sam ich nie posiada
- nazywa siebie ekspertem w jakiejś dziedzinie, mimo, że nie ma ani ukończonych studiów w tej dziedzinie, ani conajmniej kilkuletniego doświadczenia wdanej branży
- uczy zagadnień, o których przeczytał w jednej ksiażce i już czuje się w tej materii ekspertem.
- itd.

Hieną jest każda osoba, która świadomie chce wykorzystać jakąkolwiek inną osobę w celu zarobienia pieniędzy. Internet jest miejscem, gdzie łatwo o anonimowość i uniknięcie odpowiedzialności. Stąd tak wielu Internetowych Guru do spraw wszelakich. Napisać o produkcie by go sprzedać, jest prościej, niż stanąć twarzą twarz z odbiorca i mu świadomie nakłamać patrząc w oczy. Na to trzeba odwagi cywilnej. Internet skutecznie ominął tę drogę.

Jak uniknąć żeru hien?
1. Przede wszystkim sprawdzać kompetencje. U samego źródła.
Jeśli ktoś Ci oferuje, że nauczy Cię budować wielką listę mailingową dzięki której staniesz się w ciagu miesiąca milionerem, to spytaj ile osób ma na swojej liście i w jakim czasie ją zbudował. Niewykluczone, że okaże się, że ma 1000 osób na liście i marną sprzedaż. A swoje usługi opiera na artykule eksperta który przeczytał 3 dni wcześniej.

2. Mieć świadomość, że efekty w każdej dziedzinie są efektem systematycznej pracy.
Oczywiście można schudnąć w tydzień 5 kilo, ale warto wiedzieć jakim kosztem i w jakim czasie odzyskamy te stracone kliogramy z nawiązką. Nic nie dzieje się ot tak. Wszystko co się w życiu dzieje, przechodzi pewien proces, tak samo jak następują po sobie nieprzerwalnie wiosna, lato, jesień, zima. A my nie stajemy się coraz młodszymi ludźmi. Tak samo jak potęga Microsoftu, czy rozwój ekonomiczny Chin nie są efektem działań ostatniego roku, tylko conajmniej 2 dekad.

3. Szukać specjalistów i produktów specjalistycznych. Oczywiście może kusić, by kupić na bazarze krem w okazyjnej cenie u pani Marysi, ale... czy warto narażać cerę na podróbkę, która nie dość,że nie przyniesie spodziewanego efektu, to dodatkowo przysporzy nam dalszych kłopotów. Taka pozorna oszczędność, to przepłacanie, bo i tak kupimy kolejny krem, albo nawet więcej kosmetyków( tj. ten krem który był pierwotnie w planie, oraz ten który zniweluje skutki nieporządane rzekomego okazyjnego zakupu).

Świetnie oddaje to reklama telewizyjna usług ubezpieczeniowych, którą niedawno widziałam. Możesz zaufać komuś kto się podaje za eksperta w dziedzinie ubezpieczeń, ale... jak będziesz potrzebować faktycznie ich usług, nie licz, że będą profesjonalne. Prawdopodobieństwo trafienia na atrapę specjalisty w każdej dziedzinie jest wysokie.

Oczywiście nawet wykupienie specjalistycznej usługi czy specjalistycznego produktu w specjalistycznej firmie działającej na rynku przez wiele lat, może nie spełnić naszych oczekiwań. Nie musi, bo każdy z nas jest inny i ma inne oczekiwania co do świadczonej usługi czy produktu.
Możesz dzisiaj kupić najnowszy model mercedesa i jutro odpadnie Ci felga. Ale nie znaczy to, że mercedes jest atrapą auta, czy bublem. Po prostu ten konkretny model miał wadę fabryczną. Możesz zarządać reklamacji, zreperować gwarancyjnie usterkę i ponownie cieszyć się samochodem.
Zupełnie inaczej przedstawia się sytuacja, gdy wykupujesz polisę ubezpieczeniową po okazyjnej cenie, i gdy dochodzi do szkody, nie jesteś w stanie dojść swoich praw, bo... małymi literkami było coś napisane, albo ktoś Cię nie poinformował o faktycznych warunkach umowy, albo właśnei zmienił się regulamin świadczonych usług, o którym nikt Cię nie poinformował, itd. To właśnie model działania hieny. Celowe wprowadzanie w błąd.

Apeluję o uczciwe podejście do siebie i innych osób. Brak uczciwości względem innych, jest nierozerwalnie związny z brakiem uczciwości względem siebie. Jeśli nie mamy skrupułów oszukiwać innych, to tym samym oszukujemy siebie, że takie działanie jest ok.

W hinduiźmie prawo karmy mówi
"Nasze czyny tworzą przyszłe doświadczenia i przez to każdy jest odpowiedzialny za własne życie, cierpienie i szczęście jakie sprowadza na siebie i innych."

Biblia poucza
"Będziesz miłował Pana Boga twego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem. To jest największe i pierwsze przykazanie. Drugie podobne jest do niego: Będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego. Na tych dwóch przykazaniach opiera się całe Prawo i Prorocy".(Mt 22,37-40)

Potoczne ludowe porzekadło naucza
"Jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie" i "Nie rób bliźniemu co Tobie nie miłe".

Mentalność, która pozwala jednym osobom krzywdzić innych to prawo Kalego. Kali może okraść kogoś i to jest ok, ale jak ktoś okradnie Kalego to jest to złe.
Warto zwaracać uwagę czy pozwalamy samym sobie i innym działac według tych amych praw. Jeśli tak, dobrze, jeśli nie weryfikujmy takie zachowania. Z braku uczciwości względem siebie i innych bierze się większość ludzkich problemów. Pieniądze są w życiu ważne, dążenie do posiadania ich, nie jest niczym złym. Ale budowanie swojego szczęścia na cudzej krzywdzie to prawdziwe nieszczęście. Nie tylko dla jednostki, ale dla całego społeczeństwa. Dla świata.
 
Widget